Ta strona korzysta z plików cookies, zgodnie z Polityką prywatności. Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie.

Mikunia PILNIE POTRZEBNY DOM!

do adopcji
Płeć
samica
Wielkość
mały
Wiek
urodzona w 2012 roku
Sterylizacja / Kastracja
tak

Jestem jednym z psów, które najdłużej mieszkają w schronisku. Do Skałowa trafiłam przywieziona z innego schroniska, jako półdzika wycofana suczka, z informacją, że uciekam przez płoty, co zresztą szybko zademonstrowała pokonując ogrodzenia wybiegów, a raz nawet wyszłam po ścianie z kojca - sama już nie pamiętam jak, bo teraz tego nie robię. Publikowane ogłoszenia o mojej adopcji niewiele dają, ale ostatnio brałam udział w sesji zdjęciowej na dzień babci, kosztowało mnie to trochę stresu, moje piękne zdjęcie z koralami na szyi poszło w świat, niestety nadal nikt nie zadzwonił. Kochają mnie tu w schronisku pracownicy (zwłaszcza pani Gosia często przytula mnie i szepcze do uszka) a wolontariusze przychodzą żeby zabrać mnie na spacer, ale ja nie z każdym pójdę, zbyt dużo dla mnie tych nowych twarzy czasem i muszą długo prosić bym zgodziła się wyjść na spacer. Ostatnio wyszłam z Basią i nawet pozwoliłam na zdjęcia, które robili sobie z innymi psami. Nie mam problemu gdy są w pobliżu pod warunkiem, że mnie nie zaczepiają. Mam kocyki, które zawsze wciągam do legowiska, miałam też wygodny fotel, ale gryzłam go i mogłam zrobić sobie krzywdę. Lubię wieszaną w kojcach lawendę i czasem dostaję też jakieś kropelki by łatwiej było mi znosić samotność. Mieszkam w kojcu sama, nie lubię go dzielić z innym psem. Miałam już kiedyś dom przez chwile. Dobra pani przyjeżdżała do mnie niezliczoną ilość razy i spędzała ze mną długie godziny, mimo, że ja nie bardzo chciałam nawiązać kontakt . Wtedy wolontariuszka Kasia wytłumaczyła, że to jest dla mnie wielka szansa a pani Lidka uznała, że trzeba tą szansę wykorzystać i tak pojechałam do dobrej pani. W nowym domu radziłam sobie dobrze, wychodziłam na spacery i nie uciekałam z ogródka, ale pokochałam tylko panią, a resztę domowników traktowałam jak intruzów i przeganiałam, czasem i chwyciłam ukradkiem za nogę. Strasznie mnie denerwowała ich obecność. Namawiali się, konsultowali, ale nie udało się nam dogadać, a ja coraz częściej próbowałam Ich straszyć i przegonić, aż wreszcie zaczęli się mnie bać. No cóż każdy wiek ma swoje prawa, jestem starszą damą i mam swoje przyzwyczajenia. Zmieniłabym kojec na dom, czemu nie, ale muszę tam mieć swój fotel i swoją panią i ciszę i spokój, niech nikt więcej nam nie przeszkadza! Tak, najbardziej potrzebuje spokoju i swojej pani. Będę z moją panią wychodzić na spacery i asystować w ogrodzie i czasem nawet zostanę sama gdy będzie trzeba, w końcu muszę też pospać. Jestem w stanie zaakceptować takie życie i moje opiekunki twierdzą, że już bardzo tego potrzebuję… Nr schr. 136/0521

Osoby zainteresowane adopcją, prosimy o kontakt telefoniczny w celu ustalenia terminu spotkania.

783 552 272

Duże, małe, starsze, młodsze, żywiołowe i spokojne… Nasze zwierzaki łączy jedno: wszystkie z niecierpliwością czekają na kochający dom!

zapoznaj się z naszym procesem adopcyjnym